wtorek, 15 kwietnia 2014

Nasze fascynacje...


Po pierwsze klocki-dużo i głośno, bo wysypywanie to cała zabawa. Układanie już trochę mniej fajne, ale nadal cieszy dziecięcą duszę Mamy.


Ciuchcie wszelkiej maści-te duże i małe, ważne żeby miały kółka. Jest tylko jeden krytyczny moment, kiedy nie są już takie fajne. Kiedy wagony się rozczepiają- trzeba walnąć ciuchcią o podłogę, ewentualnie ugryźć.


Książki, księgi, książeczki- mamy już duuuużą bibliotekę, Codziennie dokupujemy nowe pozycje, ale żadne nam się nie nudzą. Ostatnio najbardziej kochamy serię Mądra Mysz!!!






Pudła. Co za radość kiedy Matka ustawi czule jedno na drugim i tak można przywalić, z rozbiegu kopnąć, podrzucić.








Najbardziej ukochana książka Mamy- dlaczego? Oprócz tego, że o moim ukochanym mieście, to jeszcze jakościowo niezastąpiona-z papieru, który się nie gniecie, nie drze, nie plami i w ogóle nic się z nim nie dzieje. Wartość sentymentalna- kupiona prze Tatę, kiedy Miś był 12 tygodniową Fasolką.
 




Auta wszelkie i wszystkie. Wspólna namiętność męskiej części rodziny. Potencjał uzależnienia-wysoki.
A wy czym się bawicie???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz